Z zazdrością patrzę na kraje, gdzie otwarcie mówi się o problemie nieświadomości seksualnej młodzieży i przygotowuje kampanie edukacyjne zwracającą uwagę na ten problem, jak i uświadamiające młodych ludzi. Bo ciąża nastolatki ma wpływ na jej życie, życie dziecka, ojca oraz rodzin tych niedojrzałych do macierzyństwa i ojcostwa – jakby nie było – dzieci. Ma to też wpływ na budżet państwa i na podatki płacone przez wszystkich, bo każda nastoletnia ciężarna, a potem także matka, obciąża państwową kasę kosztami opieki zdrowotnej i społecznej. A przecież lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Kampania Leicester City Teenage Pregnancy and Parenthood Partnership jest bardzo trafiona. Przygotowany film reklamowy utrzymany w stylu amatorskim ma szokować. Dzięki temu efektowi osiąga się rezultat sięgnięcia po więcej, po wiedzę.
Strona kampanii www.hey-babe.co.uk przygotowana przez agencję Greenlight świetnie trafia w gusta nastolatków. Forma graficzna zapisków w notatniku – tak znana z template’ów blogów – jest bardzo przyjazna, a same treści nań przedstawione – krótkie i prosto wyjaśniające różne aspekty związane z seksualnością – przejrzyste. Grupa docelowa łatwo identyfikuje się z przekazem, nad którego opracowaniem siedział ktoś, kto zadał sobie trud dobrego poznania swoich odbiorców i zrozumienia ich potrzeb. Oprócz porad, obalania mitów, wyjaśniania problemów oraz możliwości zadania pytań często o najbardziej intymne sprawy, twórcy weszli w sytuację zapoznawania się z kontentem serwisu, które ma się odbywać bez ingerencji innych osób, a już na pewno dorosłych, których obecność mogłaby krępować i zawstydzać. W tym celu zawsze pod ręką pozostaje button: „Hide Screen”, który, zgodnie z opisem ma chronić użytkownika przed wścibskimi oczami. Jedno kliknięcie i nastolatek, gdy ktoś mu zajrzy zza pleców na monitor, nie będzie czuł zażenowania, że własnie edukuje się z zakresu bezpiecznego seksu, bo natychmiast przeniesiony zostaje na neutralną stronę główną google.
Kampanii można pozazdrościć. Bo takie będą Rzeczpospolite, jakie młodzieży chowanie. Te dawno wypowiedziane słowa nie straciły na aktualności. Wręcz przeciwnie – niemal codziennie w Polsce można mieć dowody, że rodzice czy też szkoła nie dość dobrze przyłożyli się do chowania i edukacji. W przypadku zaś edukacji seksualnej, przeszkodą niebywałą do pokonania w jej szerzeniu jest kościół, zaścianek, berety oraz fani tychże. Jak długo jeszcze ma się toczyć spór o właściwe nauczenie młodych ludzi poprawnych zachowań seksulanych? Czy liczba ciąż nastolatek oraz porodów, wynosząca w samym 2005 r. prawie 20 tys., (przy czym 302 matki miały mniej niż 15 lat) ma dojść do takiego rozmiaru, że młode dziewczęta zamiast zdobywać edukację w szkołach, będą miały szkołę życia w dzieckiem u piersi, że do szkół będą chodzić tyko chłopcy?
Tagi: dziecko edukacja kampania matka nastolatka seks