Czy udział w wyborach może być ekscytujący? I co ważniejsze, czy może być ekscytujący tak bardzo, że przeżywa się go zupełnie jak orgazm? Okazuje się, że to możliwe… Przynajmniej w reklamie, za jaką stoją Young Socialists of Catalonia.
Z okazji zbliżających się wyborów parlamentarnych Młodzi Socjaliści w Katalonii zdecydowali się podjąć próbę zwiększenia frekwencji. Spot przypominający o ‚obywatelskim obowiązku’ miał przemówić do młodych ludzi, więc zdecydowano się na, dosyć oryginalny, sposób na zwrócenie ich uwagi.
Bohaterka spotu, wchodząc do lokalu wyborczego, wydaje się nie zdawać sobie sprawy, że oddanie głosu może sprawić tyle przyjemności. I to odczuwanej czysto fizycznie. Z chwilą zaklejenia koperty, pojawiają się u niej oznaki: zaskoczenia, wzrostu ciśnienia i uderzenie gorąca a moment wrzucenia głosu do urny zostaje przedstawiony jako analogia stosunku seksualnego.
Trzeba przyznać, że to, bardzo odważne w formie, przypomnienie o wyborach zwraca uwagę i można zaryzykować stwierdzeniem, że duża część młodych Katalończyków zobaczy ten spot przed 28 listopada, czyli przed dniem wyborów. Cienka granica między oryginalnością przekazu idei a wulgaryzacją sfery seksualnej nie zostaje wprawdzie przekroczona, ale widza może dziwić reakcja innych osób w lokalu wyborczym. Lepiej byłoby, gdyby bohaterka spotu została pokazana jako kolejna osoba, która – biorąc udział w wyborach – czuje przyjemność. Tak, wyizolowana z tłumu kobieta przeżywająca publicznie orgazm – zamiast zwiększyć frekwencję – może wzbudzić dyskusję na temat… nimfomanii.
W Polce, przy okazji wyborów samorządowych również pojawiło się kilka ‚oryginalnych’ rozwiązań wpisujących politykę w kontekst seksualny, jak choćby szeroko dyskutowany plakat piosenkarki Sarah May czy postulat ‚wyssania Warszawy’ z województwa mazowieckiego.
Polskie realizacje do orgazmu jednak nie doprowadzają, zwłaszcza intelektualnego.
Błażej Balcerzyk
Social Media&PR Manager
www.trendmaker.pl
www.facebook.com/agencjatrendmaker
Tagi: polityka wybory