,,My rządzimy światem, a nami kobiety”
Winston Churchill
Ostatnio coraz częściej pojawia się temat parytetów, czyli wymogu, by w parlamencie zasiadało 50% kobiet. Jakie miałoby to konsekwencje? Jak kobiety radzą sobie na politycznym ringu? Czy kobiety nie powinny odgrywać większej roli w życiu społeczno – politycznym?
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że kobiety potrafią być skutecznymi politykami. Przykładów takich kobiet jest wiele: Gold Meir, Indira Gandhi, Margaret Thatcher, Angela Merkel, Hillary Clinton, Julia Tymoszenko. To niewątpliwie kobiety – politycy sukcesu! Z obserwacji wynika, że kobiety w polityce większą wagę przywiązują do polityki socjalnej, zdrowia, edukacji i bezpieczeństwa. Bardziej skupiają się na przyszłości, niż przeszłości, mają mniejsze niż mężczyźni skłonności do ponoszenia ryzyka, wyższy poziom odpowiedzialności w zarządzaniu finansami. Są wrażliwsze na krzywdę, ubóstwo.
Jednym z ostatnich wydarzeń w Polsce obrazującym owe obszary zainteresowań jest czerwcowy Kongres Kobiet Polskich, bowiem największym zainteresowaniem cieszyły się tematy związane z edukacją (1200 osób), przemocą (1000 osób), społeczeństwem obywatelskim (900 osób) oraz kulturą (800 osób). Dla porównania na tegorocznym Forum Ekonomicznym w Krynicy, gdzie dominowali mężczyźni nie było panelu poświęconego polityce społecznej, ale aż pięć poświęcono piłce nożnej (Euro 2012?). Zwiększenie udziału kobiet w polityce byłoby wskazane, ponieważ aktualnie większość decyzji związanych z życiem kobiet podejmowanych jest przez mężczyzn. Opinia strony zainteresowanej jest niezbędna!
Niewątpliwie większy udział kobiet w polityce byłby świeżym podmuchem kreatywności! Płeć piękna ma nieco inny punkt widzenia, inny sposób myślenia, inne priorytety. Pytanie, jakie się nasuwa to czy bez wprowadzania uregulowań prawnych kobiety poradzą sobie ze stereotypami w walce o większy udział w życiu politycznym? Polecam książkę prof. Małgorzaty Fuszary ,,Kobiety w polityce”.
Agnieszka Strzałka
Tagi: polityka
1 komentarz
projekt ustawy o parytecie nie zmierza do tego, by w parlamencie zasiadało 50 % kobiet, ale by na listach wyborczych było 50 % kobiet. proponuje doinformowanie się przed napisaniem wpisu.
pozdrawiam,
m.