Ponad tydzień temu, 15 października w Gazecie Wyborczej zostal opublikowany doskonały artykuł pt. „Piersi – blachodachówka” autorstwa Magdaleny Środy oraz Kamila Sipowicza. Wreszcie ktoś odważnie potrafił wskazać i nazwać szydercze, uwłaczające kobietom wykorzystywanie ich wizerunku w reklamach oraz napiętnować brak reakcji na tworzenie reklam niezgodnych z normai społecznymi, etyką, dobrym smakiem. Autorzy wskazują też na konsekwencje społeczne uprzedmiotowia kobiet w reklamach, takich jak: przyzwolenie na przemoc wobec kobiet, chamskie zachowania wobec kobiet, gorsze warunki zatrudnienia, gorszy dostęp do sfery publicznej. Dobrze, że dzieje się to na łamach Gazety Wyborczej – ogólnopolskiej, a nie na stronach pisma kobiecego, czy feministycznego, bo znów by było masę gadania, że jakaś feministka (w dyskusjach na forach internetowych pomija się jakoś często fakt, że współautorem tekstu jest mężczyzna) podnosi lament nie wiadomo o co.
Tymczasem aby móc dyskutować, najpierw należałoby się zapoznać z tekstem, żeby wiedzieć o czym się prawi. A ten bez żadnej kokieterii i wstydliwości po prostu wykłada kawę na ławę, a przy tym jest bardzo rzetelny i ani przez moment histeryczny. Kto po przeczytaniu nie zrozumie, dlaczego autorzy chcą, aby kobieta przestała być obiektem seksualnym przedstawianym w reklamach tylko od piersi po biodra, temu trudno będzie to kiedykolwiek wytłumaczyć. No chyba, że w roli kadłubka postawi się własną matkę, siostrę czy żonę – tych osób nikt raczej nie chciałby widzieć przedstawionych jako bezgłowy korpus na reklamie. Autorzy zauważają, że: „Mężczyźni – w reklamach – najczęściej występują w rolach „osób”, czyli istot posiadających mózg, gadających, sprawujących władzę, posiadających wiedzę ekspercką. Bez fiutów i aluzji, że ważna jest ich wielkość.”
Niezwykle celne są spostrzeżenia autorów na temat reklamy prezerwatyw Taboo, w których widać głowę piłkarza Radosława Majdana, a tylko plecy i pośladki Dody: „Reklamujący prezerwatywy Taboo korpus to erotyczna rzecz do kopulacji. Ma służyć przyjemności mężczyzny, sama zaś nie może odczuwać żadnej emocji. W końcu nie ma głowy, a tam jest centrum dowodzenia rozkoszą. Można by postawić słuszne pytanie dzielnemu piłkarzowi, po co mu prezerwatywa do takiej zabawy? Czy obawia się, że bezgłowa zajdzie w ciążę? Czy też zarazi go chorobą weneryczną?”
Na koniec dostaje się ruchom feministycznym, Partii Kobiet oraz zwolennikom organizowanego w czerwcu Kongresu Kobiet Polskich, że w Polsce nie robi się nic, aby w reklamach przestano obrażać kobiety.
Artykuł w całości można przeczytać na stronie:
http://wyborcza.pl/1,75248,7145929,Piersi___blachodachowka.html