Daily Mail podała niedawno wyniki raportu dotyczącego zarobków na Wyspach wykonanego na zamówienie brytyjskiego rządu. Wynika z niego, że prawie co piąta kobieta (19%) Wielkiej Brytanii zarabia więcej niż jej parter lub mąż. Stanowi to liczbę 2,7 mln kobiet! To niemało! Za nimi w kolejce ustawia się ¼ kobiet zarabiających tyle samo co ich partnerzy i są szanse na to, że niedługo będą zarabiały więcej, bo tendencje do zrównywania wynagrodzeń dla obu płci lub przewyższania wynagrodzeń kobiet nad wynagrodzeniami mężczyzn rosną. Pod koniec lat 60. Tylko 4% kobiet miało zarobki wyższe, niż ich partnerzy.
Jednak takie wynagrodzenia dotyczą kobiet najlepiej wykształconych, potrafiących wyznaczać sobie cele zawodowe i przedsiębiorczych. Bo uśredniając dane dla wszystkich kobiet i mężczyzn, okazuje się, że przeciętna kobieta wciąż zarabia o 25% mniej (426 funtów tygodniowo) niż przeciętny mężczyzna (531 funtów).
Według badań Boston Consulting Group z 2008 roku przeprowadzonych na próbie 12 tys. z 22 krajów świata, już w 2028 roku kobiety w USA będą średnio zarabiały więcej niż mężczyźni, a ich siła nabywcza za 5 lat będzie to już 28 bilionów dolarów. W Polsce takie tendencje również będą się pojawiać, o czym świadczyć może fakt, że mimo iż kobiety wciąż średnio zarabiają mniej niż mężczyźni, to dysproporcje te maleją. Jak podaje „Raport Kongres Kobiet Polskich 2009”: „Relacje przeciętnych wynagrodzeń kobiet do przeciętnych wynagrodzeń mężczyzn kształtowały się w Polsce na poziomie 79% w 1989 roku, 76% w 1998 i 82% w 2001 i 2006 roku.” Wzrostowi wynagrodzeń kobiet w Polsce sprzyjać będzie również coraz lepsze ich wykształcenie. Według danych tego samego raportu: „W Polsce w latach 1990 – 2007 liczba studiujących kobiet wzrosła pięciokrotnie, liczba mężczyzn – czterokrotnie. Już w 1990 roku kobiety stanowiły ponad połowę studiujących w przypadku wszystkich typów studiów z wyjątkiem studiów dziennych. W połowie lat 90. również na studiach dziennych było ich wśród studiujących ponad 51% (w 2003 roku – 55%).”