Każdy z nas codziennie chodzi do toalety i to nawet parę razy na dzień. Ale temat jako nieciekawy, krępujący i wstydliwy nie jest często poruszany. O ile możemy być pewni utrzymania czystości toalety we własnym domu, o tyle już w miejscu publicznym ich estetyka zbyt często pozostawia wiele do życzenia. Możemy się oszukiwać, że toalety publiczne: w szkołach, biurach, urzędach, centrach handlowych, na dworcach czy stacjach benzynowych, mają prawo być brudne i śmierdzące, bo przecież załatwiane tam sprawy mają taką właśnie naturę. Jednak przyzwolenie na niszczenie toalet oraz brak czystości, ma o wiele dalej idące konsekwencje, niż tylko przebywanie przez parę minut w nieprzyjemnym miejscu.
Toalety to wymarzone miejsce dla bakterii, grzybów, pleśni, pasożytów. Spotkamy tam paciorkowce, bakterie salmonelli, e-coli, pałeczki ropy błękitnej oraz ponad 150 innych. Grozy może dodać fakt, że w ciągu 24 godzin jedna bakteria może namnożyć aż 8 miliardów swoich idealnych kopii. Gdy dodatkowo uświadomi się sobie to, że każdorazowo przy spłukaniu wody w toalecie baterie są wyrzucane nawet na odległość 2 metrów (nawet przy zamkniętej klepie), po czym osiadają one na ścianach, mydelniczce, umywalce, kranie, ręczniku, o podłodze nie wspominając, to sprawa zaczyna robić się istotna. Bo przy niehigienicznym zachowaniu w toalecie możemy łatwo zarazić się chorobą dotykając nie tylko deski sedesowej, klapy kosza na śmieci, podajnika papieru toaletowego, kranu czy klamki drzwi, ale też wdychając chorobotwórcze bakterie lub wynosząc je ze sobą na ubraniach.
To nie wszystko, ponieważ nawet najczystsze toalety publiczne nie uchronią nas od możliwości zarażenia. Nie wiemy wszak kto z nich korzysta przed nami, a toalet nie dezynfekuje się po każdym użytkowniku. Nierzadko zdarza się też, że zadbane toalety rzadko są właściwie wyposażone. Często brak papieru toaletowego, albo zamykanego kosza na podpaski, mydła w podajniku, papierowych ręczników albo – co dla kobiet ma spore znaczenie – wieszaka, na którym można powiesić nie tylko płaszcz oraz nieodłączną torebkę.
Generalnie jest tak, że kobiety przykładają większą wagę do higieny oraz profilaktyki zdrowotnej. Dlatego dla mnie osobiście szokującym i mam nadzieję będącym niechlubnym wyjątkiem na światowej mapie higienicznej, były wyniki badania z 2009 roku przeprowadzone w Wielkiej Brytanii. Według nich co piąta kobieta po wyjsciu z toalety ma swoich rękach bakterie pochodzące z jelita z powodu niedokładnego umycia rąk. Ponadto Brytyjki miały trzykrotnie częściej brudne dłonie niż mężczyźni! Theindependent.co.uk informował, że różnice w czystości rąk były najbardziej zauważalne w Londynie, gdzie groźne bakterie miało na nich tylko 6% mężczyzn i aż, wstyd napisać, 21% kobiet. Ten odsetek wyrównywał się na północy Wielkiej Brytanii, np. w Newcastle i Liverpool był on podobny w przypadku obu płci. Jednak w Newcastle osób z brudnymi rękami było aż trzy razy więcej, niż w Londynie, zatem wyrównywanie się proporcji damsko-męskich nie powinno w żaden sposób uspokajać.
W Polsce ogólnopolski sondaż przeprowadzony przez TNS OBOP, jaki został opublikowany w Newsweeku z 16 maja 2010, dowodzi, że 99% Polek myje ręce kilka razy dziennie, podobnie jak kilka razy dziennie myje twarz 90%, a zęby 91% polskich kobiet. Nie tak dobre już są wyniki mycia całego ciała, bo 17% pań myje się rzadziej niż codziennie, podobny odsetek myje włosy raz w tygodniu lub rzadziej. Co czwarta Polka nie stosuje w ogóle preparatów do higieny intymnej, a co piąta rzadko lub wcale używa dezodorantu. Zdaniem ekspertów wypowiadających się na temat tych wyników, mogłyby być one gorsze, gdyby na pytania o higienę odpowiadali mężczyźni.
Aby poprawić higienę naszego życia, nie wystarczy się jednak tylko myć. Zatem już od dziś wyróbmy w sobie dobre nawyki, które pozostaną na zawsze. Korzystając z publicznej toalety, pamiętajmy:
- Nie siadajmy bezpośrednio na deskach sedesowych. To największe skupisko bakterii i ryzykujemy wiele narażając się na bezpośredni kontakt z zarazkami.
- Spuszczajmy wodę – dla estetyki, dla higieny, aby ograniczyć namnażanie drobnoustrojów.
- Zamykajmy klapę sedesu przed spuszczeniem wody – o ile taka jest. Nawet przy zamkniętej klapie bakterie są rozpylane przez spływającą wodę na odległość ok. 1,5 do 2 m.
- Po spuszczeniu wody jak najszybciej opuszczajmy kabinę. Chmura bakteryjna unosi się z sedesu dłuższą chwilę po spuszczeniu wody.
- Dokładnie myjmy ręce – ciepłą wodą z mydłem, min. 20 sek., namydlając starannie także wierzch dłoni, przestrzenie między palcami, kciuki, zagłębienia dłoni i pod paznokciami. Dokładnie spłuczmy mydło.
- Opłukanie rąk zimną wodą czy zmoczenie czubków palców nie wystarczy.
- Dokładnie wysuszmy ręce – wilgoć działa na bakterie jak magnes.
Tagi: higiena toaleta