Amerykański producent samochodów zauważył już parę lat temu, że jego autami jeżdżą coraz chętniej kobiety. I że również je kupują. Zatem zaczął kierować przekaz reklamowy również do kobiet, aby przekonały się do Jeepa. W 2007 roku producent oświadczył w reklamie modelu Compass, że czasem mimo niepowodzeń „Game not over”. Odniósł się do wykorzystanej w reklamie prostej wyliczanki pochodzącej z Wielkiej Brytanii i znanej tam od 1850 roku: „Eeny, meeny, miny,moe. Catch a tiger by the toe. If he hollers let him go. Eeny, meeny, miny, moe…” Namawia do niezależności, zachęcając do złapania tygrysa i braku kompromisów, gdyby ów nie do końca spełniał oczekiwania. W końcu dobre auto wszystko może wynagrodzić, zabierając posiadaczkę na przejażdżkę do przygody i radości.
Powyższa reklama jeszcze nie dość wyraźnie i odważnie mówiła, że Jeep Compass to również samochód dla kobiet, choć ewidentnie bazuje na przekazie poruszającym emocje głównie u pań. W dwa lata później Jeep Compass już wprost mówi: „jestem samochodem dla kobiety”, czyniąc niewiastę kierowcą, ale również kobietą – ninja, bohaterką, ratowniczką. Zaradna, silna, stawiająca odważnie czoła życiu, przeszkodom i przygodom – taka jest właścicielka tego auta. To przełamanie dotychczasowych kreacji reklamowych, prezentujących kobietę jako pasywnego pasażera, mającego umilać czas podróży mężczyźnie. Kobieta – posiadaczka Jeepa Compass nie musi posiadać mężczyzny u boku, by być sobą. Wystarczy jej dobry samochód, partner w urządzaniu i zdobywaniu świata, po kobiecemu. Z takim partnerem można pójść, gdzie się chce, o czym przekonuje reklama „Go anywhere”. Dodatkowo dobór utworu Pink Martini „Let’s Never Stop Falling in Love” podkreśla, że Jeep Compass jest dla jego właściclelki wsparciem – kto zna ten utwór, ten wie, że padają w nim słowa: „When you are near, everything’s clear, Earth is a beautiful heaven”. (Poniżej niepełna wersja spotu w wersji francuskiej. Wycięty z niej jest fragment, w którym bohaterka robi salto nad ustawionymi na chodniku przez ekipę przeprowadzkową pudłami i meblami).
W roku 2010 Jeep chce pójść dalej. Właścicielką samochodu terenowego nie musi być kobieta ubrana po męsku i walcząca o przetrwanie, zmagając się z uciążliwościami losu. Może to być również istota niezwykle kobieca, zadbana, potrafiąca spędzić 2 godziny u fryzjera na starannym pielęgnowaniu włosów, tylko po to, żeby chwilę potem potargał je wiatr, gdy będzie jechała swoim Wranglerem. Na dodatek nie wstydzi się powiedzieć wprost, że jest próżna. I w chwili takiej swobody i wolności będzie wiedziała, że żyje, jedzie i po prostu… jest.
Tagi: samochód