Łatwo w obliczu większego problemu społecznego odciąć się i szukać dowolnej wymówki usprawiedliwiającej bezczynność. Można nie robić nic. A można też zacząć działać na taką skalę, na jaką się jest w stanie, licząc swoje siły na zamiary. Duże zatem wrażenie wywarł na mnie e-mail od licealistki z Wrocławia, która dowiedziwszy się o akcji „Mam haka na raka” namówiła kilka swoich koleżanek do rozpoczęcia aktywnych działań na rzecz przeciwdziałania chorobom nowotworowym, który poniżej zamieszczam:
„Jestem uczennicą Liceum Ogólnokształcącego nr 1 we Wrocławiu. Uczestniczę w akcji „Mam Haka Na Raka” mającej na celu informowanie innych ludzi o chorobach nowotworowych, sposobach ich zapobiegania oraz leczeniu.
Wiele osób pyta się mnie „Dlaczego bierzesz udział w takiej akcji? Przecież nic z tego nie masz”, lecz tu są w błędzie. Mam „z tego” bardzo wiele. Przede wszystkim sama należę do osób pod grupą ryzyka i chcę informować innych o tym, że powinni się badać. Wierzę, że takie akcje coś zdziałają. Nawet uratowanie życie choć jednej osobie, to dużo. Każde życie jest warte wiele i trzeba liczyć się z tym, że śmierć jednego człowieka to również śmierć jakiejś cząstki jego najbliższych. Nie można mówić „nic z tego nie masz”. Każdy człowiek jest cząstką ziemi. Tak jak staramy się dbać o środowisko i są organizowane specjalne akcje zachęcające do tego, powinniśmy zacząć dbać o swoje zdrowie. Ponieważ do naszego życia, należą przede wszystkim nasi najbliżsi. Jeśli nie chcemy się badać dla siebie, zacznijmy to robić dla kogoś. Mamy, Taty, Brata, Siostry, Chłopaka, Dziewczyny, Babci, Dziadka, Itd.
Rak jest chorobą uleczalną, wystarczy go odpowiednio wcześnie wykryć. Lecz niestety tutaj zaczyna się problem – większość ludzi nie wykonuje obowiązkowych badań. Nie wiedzą, iż są one zazwyczaj bezpłatne, a aby je wykonać wystarczy jedynie skierowanie od lekarza.
Społeczeństwo wymiguje się brakiem czasu, pieniędzy. A np. badanie cytologiczne trwa parę minut, powinno się je wykonywać raz w roku i przede wszystkim nic nie kosztuje. Czy tak ciężko jest nam znaleźć ten jeden dzień w całym roku, który trwa 365 dni?
Jakiś czas temu przeprowadziłam ankietę wśród mężczyzn i kobiet. Z wyników wynikało, iż o swoje zdrowie dbają bardziej kobiety, niż mężczyźni, lecz i tak większość ludzi słysząc „nowotwór” odpowiadało „Mnie to nie dotyczy, u mnie w rodzinie nie było chorób nowotworowych”. Ludzie nie są doinformowani i nie zdają sobie sprawy, iż tak naprawdę rak nie dotyczy jedynie osób u których w poprzednich pokoleniach były przypadki tej choroby. Uwzględnia on każdego. Bez względu na płeć, wiek, pochodzenie. 49% ankietowanych kobiet, odpowiedziało, iż nigdy nie wykonują badań w kierunku wykrycia raka piersi (choć 91% wie, iż jest to nowotwór najczęściej powodujący śmierć u kobiet), zaś 70% nie jest pewna, czy robi samobadanie poprawnie. Kiedy pytałam, od jakiego roku życia powinno się robić takie badania, średnia wieku wyszła 20 lat. Jedynie jedna kobieta odpowiedziała: od momentu miesiączkowania. Gdy zapytałam się jej skąd znała odpowiedź, powiedziała „Wykryto u mnie guzka w piersi, gdy byłam jeszcze w szkole podstawowej, miałam 12 lat.”
Moim jednym z ostatnich pytań ankietowanych było „Czy kiedykolwiek wykonałeś wszystkie badania kontrolne?”. Odpowiedź była szokująca: 83% odpowiedziało „nie”, zaś jedynie 56% kobiet wykonuje regularnie badanie ginekologiczne, które jest najczęściej wykonywanym badaniem.
Rozpoczęłam również prowadzenie strony internetowej (bloga), gdzie znajdują się informacje na temat chorób nowotworowych, czynnikach rakotwórczych, leczeniu, badaniach, itp. Rozdawałyśmy ulotki z koleżankami, które sama zrobiłam, przechodnim na ulicy, informujące o powstającej stronie internetowej, jak również ogólnie o raku. W naszej szkole wiszą również plakaty. Niedługo będę wraz z koleżanką prowadzić lekcje w naszej klasie dotyczącą tej choroby, a nauczycielka biologii będzie również przeprowadzić takie lekcje w pozostałych klasach.
3 marca o godzinie 11 w naszej szkole odbędzie się spotkanie z uczniami dotyczące chorób nowotworowych. Na spotkaniu będę opowiadać ogólnie o raku, jakie badania powinno się wykonywać i co jaki czas, sposoby zapobiegania, czynniki rakotwórcze, itp. Zaproszona została również grupa Amazonek, które zgodziły się opowiedzieć o przeżyciach związanych z tą ciężką chorobą, oraz dietetyk, który wyjaśni jaka dieta jest zła i powoduje zwiększenie zachorowalności (ponieważ jednym z czynników rakotwórczych jest dieta, stanowi ona najwyższy procent – 35 %), oraz opowie o zdrowej diecie, co powinno się jeść. Skontaktowałam się również z paroma hospicjami i poprosiłam o przybycie kogoś z pracowników, którzy mają styczność na co dzień z osobami chorymi (lekarz, pielęgniarka, psycholog), oraz księdzem, który odwiedza takie hospicja. Wierzę, iż osoby, które będą uczestniczyć w takim spotkaniu wchodząc do auli z myślą „Mnie to nie dotyczy, u mnie w rodzinie nie było chorób nowotworowych”, zmienią zdanie i powiedzą „Powinnam się regularnie badać”. Prawdziwe historie i zmagania ludzi chorych opowiedziane na sali trafią do ich serca, oraz zmienią postępowanie, zaś uczestnictwo amazonek będzie dowodem na to, iż można wygrać tą walką. Wystarczy się regularnie badać, oraz mocno wierzyć.
Chciałabym, aby moja akcja nie skończyła się jedynie na informowaniu Wrocławian. Aby wszyscy Polacy wzięli sobie do serca systematyczne wykonywanie badań. W ankiecie o której wcześniej wspomniałam zadałam pytanie „Czy wykonujesz regularnie badania, aby zapobiec chorobom nowotworowym?”. 61% ankietowanych odpowiedziało „nie”, chociaż u 69% ankietowanych były przypadki zachorowań na raka w rodzinie, więc są w grupie ryzyka.
Myślę, że poparcie mediów oraz prasy, a w szczególności tak duży portal jak państwa uświadomi ludziom, iż regularne badania są ważne, a lekarze mają obowiązek wystawić skierowanie na takie badania. Profilaktyka kosztuje mniej, niż leczenie. Nie mówię tu jedynie o pieniądzach, lecz również o zdrowie psychiczne ludzi chorujących i ich najbliższych.
Choć jestem osobą młodą i sama nie mogę wiele zdziałać, staram się zmienić poglądy ludzi na badania. Wierzę, iż moje działania poruszą ich serca i sumienie. Dlatego proszę o poparcie od waszego portalu.
Pozdrawiam
Czekam na odpowiedź
Joanna Hornowska”
Jest to godne wyróżnienia nie tylko ze względu na młody wiek uczestniczek tej akcji, ale również z uwagi na przemyślaną koncepcję promocji swoich działań. Przy ograniczonych zasobach ludzi, pieniędzy i czasu, dziewczyny same podjęły się jej realizacji. Lokalnie, w swojej szkole, w swoim mieście. Zgaduję, że więcej w planowaniu było intuicji, niż fachowej wiedzy o komunikacji marketingowej czy PR, jednak sądzę, że młode Wrocławianki wielu speców tych dziedzin wprawić mogą w podziw. Przede wszystkim dlatego, że samodzielnie zrobiły naprawdę dużo: ulotki, blog, ankieta internetowa (wzięło w niej udział 50 osób i gdyby spojrzeć na to „marketingowo”, jest to mała próba, ale jak na taką akcję – naprawdę liczebna), spotkania z Amazonkami, chorymi na raka, lekarzami, rozesłanie informacji o akcji do różnych mediów. Czuć w tym szczerość, zaangażowanie i zapał, które w przypadku tej oddolnej inicjatywy mogą stać się głównymi czynnikami skuteczności.
Tagi: rak