Kiedy w lipcu pisałam o Włochach od lat wykorzystujących roznegliżowane, seksowne piękności do promocji trumien, nie sądziłam, że tak szybko doczekamy w Polsce naśladowców. Wągrowiecka firma Lindner, największy producent trumien w Polsce, skopiowała włoski pomysł i co więcej, rozebrane piękności w sąsiedztwie trumien, również umieściła w kalendarzu. Rozumiem, że trumny nie są łatwym produktem do wypromowania, bo nikt specjalnie nie lubi myśleć o śmierci, ale taka kopia zakrawa niemal na plagiat. Wystarczy porównać niektóre zdjęcia ze zdjęciami z kalendarza włoskiego na rok 2009.
Sama firma zaś na swojej stronie internetowej zachęca do zakupu kalendarza tymi słowy:
„Potrzebujesz wrażeń?
Zamów nasz nowy kalendarz Lindner na rok 2010!
12 pięknych trumien, kapitalne zdjęcia 12 fantastycznych dziewczyn w polskiej scenerii! Musisz go mieć!
Koszt kalendarza to tylko 40zł (+ koszt przesyłki).
Sprzedaż prowadzona będzie od 22 października 2009, lecz już dziś możesz złożyć zamówienie!”
Istotnie wrażenia wzrokowe szczególnie dla mężczyzn są miłe, a i akcenty polskie – jak kobieta przy snopie siana, czy piękność przy leśnym paśniku mogą zwracać uwagę. Ale uprawianie seksistowskiego marketingu daleko – poza zwróceniem na siebie uwagi – nie prowadzi.
Przedstawiciel firmy twierdzi, że nie ma nic zdrożnego w tym, że skąpo odziane panie promują trumny, bo skoro „producenci mebli reklamują swoje produkty za pomocą pięknych kobiet”, to dlaczego nie może robić tego producent trumien? No właśnie „za pomocą”! Czy kobieta to narzędzie? Jeśli ten pan tak twierdzi, to współczuję wszystkim kobietom, które mają z nim do czynienia. Rozumiem chęć wywołania szumu w mediach i dzięki temu wypromowania firmy, ale zanim się coś powie w tych mediach, to trzeba przemyśleć już na etapie koncepcji wizualnej także to, jak firma będzie komentować opracowane przez siebie działania marketingowe. O ile rozumiem celowy shockvertising, to porównanie kobiet do narzędzia oraz trumny do mebla jest nie tyle niesmaczne, co bezmyślne.
To nie jest pierwsze tego typu szokujące działanie Lindnera. Rok temu wymyślił hasło: „Trumny, w których wyglądasz jak żywy”, które następnie zamieścił na białej plandece okrywającej przyczepę samochodu firmowego. Hasło, podobnie jak kalendarz, też nie jest wymyślone przez samą firmę. Syn właściciela firmy decydując się na zamieszczenie sloganu na samochodzie, przyznał się, że pochodzi ono z magazynu „Marketing & More”, gdzie zostało ono podane na końcu artykułu o marketingu branży pogrzebowej.
Film promocyjny Lindnera wydaje się być realizacją nieskopiowaną z nikogo. Ale szczególnie porywający nie jest.
Branża pogrzebowa promować się jakoś musi. Można szokować i być kontrowersyjnym. Czy można kopiować cudze pomysły? Wątpliwa to zaleta. Wystarczy jednak trochę pomyśleć, by stworzyć reklamę zapadającą w pamięć. Tak zrobił pewien producent urn z Poznania wymyślając slogan: „Płacisz raz. Korzystasz całą wieczność”. Jak widać można komunikować się z klasą i bardzo silnie przemawiać do potrzeby zostawienia po sobie czegoś na zawsze.
Tagi: Lindner shockvertising trumny