Wczoraj w kanale TVN Style, grubo po godzinie 23, trafiłam na brytyjski program edukacyjny dla młodzieży Sexperience. I nie mogłam uwierzyć, że takie fajne programy się produkuje – to chyba wpływ zmurszałej, zaściankowej polskiej edukacji seksualnej, jaką mamy nieprzyjemność obserwować na co dzień. Program dotyczył konkretnie chorób wenerycznych. W Polsce ledwo co edukuje się młodzież na temat jakiejkolwiek świadomości ciała. A choroby weneryczne stanowią chyba większe zakazane tabu, niż seks. Cały czas usiłowałam porównać sobie dane oraz realia brytyjskie do polskich. I wyszło mi, że u nas może być jeszcze gorzej – ale to wniosek raczej oparty o doświadczenia obyczajowe, niż o polskie dane statystyczne.
Według danych tego programu:
Pośród 1 mln Brytyjczyków, którzy w ciągu roku poddają się badaniom na obecność chorób wenerycznych (w programie omawiano 6 głównych z nich: kiła, rzeżączka, chlamydia, opryszczka, zakażenia brodawczakiem i HIV) aż 35% złapała jakąś chorbę. A 50% zakażonych choroba weneryczna stanowią w UK osoby w wieku 16-24 lata. Na obecność chorób wenerycznych w UK bada się 72% kobiet i tylko 58% mężczyzn – no bo oczywiście mężczyźni sądzą, że takie coś im się nie przytrafi.
Próżno szukać danych polskich na ten temat – przynajmniej ja nie dotarłam do podobnych (jeśli ktoś takie znajdzie, proszę niech poda chociaż źródło), a tylko natrafiłam na takie:
W ciągu roku w Polsce, wg Statystyki Państwowego Inspektora Sanitarnego za rok 2007:
- 164 osoby zapadają na AIDS,
- 4 371 na wirusowe zapalenie wątroby,
- co najmniej 881 osób na kiłę (dane zaniżone o połowę, bo pacjenci trafiają do gabinetów prywatnych).
Moim zdaniem te dane są żenująco zaniżone, a nie tylko o połowę. W szczególności sądzę, że w ogólnej liczbie badających się wenerycznie w Polsce odsetek jest dużo niższy, niż w Wielkiej Brytanii, głównie mężczyzn, bo panowie z reguły rzadziej niż kobiety chodzą do lekarzy.
Wracając do programu, to w ramach edukacji wyjaśnił objawy wszystkich chorób (przedstawiając bardzo sugestywne zdjęcia), skutki, profilaktykę. Najlepsze jest to, że prowadząca sama poszła do lekarza się przebadać i była nagrywana w czasie, gdy ginekolog pobierał próbki. Toż samo było przedstawione w przypadku mężczyzn. I dodatkowo wyjaśnione, że chlamydia, która powoduje bezpłodność zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, nie daje u więcej niż 50% zakażonych żadnych objawów – stąd badanie w przypadku przypadkowych kontaktów seksulanych bez zabezpiecznia jest konieczne, aby móc podjąć leczenie. A w ramach zachęty do badania mężczyzn zaprezentowano ten fragment programu. Mam nadzieję, że admini Wirtualnych Mediów nie usuną go tylko z tego powodu, że jedną z ról gra w nim penis.
Pytanie, kiedy takie programy trafią do szerokiej publiczności w Polsce, a nie tylko na niszowy i nie przez wszystkich odbierany kanał w niepopularnych godzinach oglądalności, mogę uznać chyba za retoryczne.
Tagi: Media program telewizja TVN